poniedziałek, 15 czerwca 2020

Vieira: Gdyby nie pandemia, Benfica zarobiłaby 200 mln euro na dwóch zawodnikach

Luís Filipe Vieira na początku czerwca udzielił wywiadu klubowemu kanałowi. Prezydent Benfiki poruszył wiele ciekawych wątków związanych z obecną sytuacją klubu, jak i jego przyszłością. Poniżej przedstawiamy najistotniejsze wypowiedzi prezydenta.

„Kiedy przejąłem funkcję prezydenta w 2003 roku, mieliśmy dziewięć olbrzymich długów do spłacenia”.

– Od sezonu 2009/2010 hegemonia Benfiki stale wzrasta. Przegapiliśmy możliwość zdobycia Penty (przyp. red. – pięć mistrzostw z rzędu), ale jestem pewien, że prędzej czy później uda nam się zrealizować ten cel. Z biegiem lat chcemy być jednymi z największych na świecie. Jesteśmy dumni z infrastruktury, którą posiadamy. Jest to nie tylko klub piłkarski, ale także bardzo eklektyczny klub o wielkiej odpowiedzialności społecznej.

– Kiedy przejąłem funkcję prezydenta w 2003 roku (przyp. red. – po Manuelu Vilarinho), mieliśmy dziewięć olbrzymich długów do spłacenia.

– Gdyby nie COVID-19 wszyscy Benfiquistas byliby zaskoczeni. W dniu wyborów zamierzałem powiedzieć, że Benfica spłaciła wszystkie długi i klub nie jest już nikomu nic winien. Z dumą mogę powiedzieć, że prędzej czy później Benfica stanie się klubem bez żadnych zobowiązań.

– W sporcie jest za dużo demagogii i populizmu. Niektórzy młodzi ludzie myślą, że Benfica zawsze miała tak dużo problemów. W latach 60-tych byliśmy prawdziwą Benficą. Zdobyliśmy dwa europejskie tytuły, ale mogliśmy wygrać o wiele więcej. To były złote lata. Myślę, że przez te 20 lat wykonaliśmy pracę, której nikt by nie wykonał.

O tym, jak kryzys dotknął Benfikę, o głównych przychodach klubu.

„Nie odczuliśmy kryzysu tak jak niektóre kluby, ponieważ przyszłość została przygotowana”.

– Nasze główne źródła przychodów to sprzedaż zawodników i rozgrywki europejskie, a także prawa telewizyjne, sponsorzy i sprzedaż biletów. Jeśli nie będzie europejskich pucharów w przyszłym sezonie, znajdziemy się w poważnych tarapatach. Jeśli wystąpią niedobory w dochodach, będziemy zmuszeni do zaciągnięcia kolejnych pożyczek. Benfica straciła już 20-25 mln € z powodu ogólnoświatowego kryzysu. Mogę zdradzić, że następny sezon rozpocznie się we wrześniu.

– Gdyby nie było pandemii, Benfica byłaby teraz nie do zatrzymania. Nie odczuliśmy kryzysu tak jak niektóre kluby, ponieważ przyszłość została przygotowana. W ciągu ostatnich siedmiu lat odrobiliśmy pracę domową. Postawiliśmy sobie za cel odzyskanie własnego kapitału w ciągu sześciu lat i bycie samowystarczalnym, nawet przy sprzedaży graczy. Nie mam wątpliwości, że dziś Benfica jest najlepiej zorganizowaną firmą. Jednakże, jeśli kryzys będzie trwał 6-7 miesięcy, Benfica też może być w złym stanie. Wielu ludzi krytykuje nas za to, że nie dokonujemy masowych zwolnień czy nie obniżamy wynagrodzeń w dobie kryzysu. Gwarantuję, że wiemy jak postępować w obecnej sytuacji.

O kulisach transferu João Félixa.

„Benfica będzie musiała skorzystać z różnego rodzaju pożyczek, aby aktywnie uczestniczyć na rynku transferowym”.

– Nigdy nie będziemy sprzedawać graczy za niskie sumy. Nie widzę możliwości sprzedania gracza po niskiej cenie, musimy stworzyć inne źródła dochodu. Benfica będzie musiała skorzystać z rożnego rodzaju pożyczek, aby znaleźć się na rynku transferowym. Niedawno spłaciliśmy 75 mln € pożyczki obligacyjnej.

– Na rynku są gracze, którzy są reprezentowani przez duże przedsiębiorstwa. João Félixa reprezentowała firma Gestifute. Gdy odnawialiśmy umowę z Félixem, klauzula odstępnego została podniesiona z 60 mln € do 120 mln €. Uzgodniliśmy, że prowizja dla Gestifute z przyszłego transferu wyniesie 10%. Wówczas nikt nie wyobrażał sobie, że sprzedaż Félixa wyniesie 126 mln €. Mimo to wciąż znajdą się tacy, którzy twierdzą, że pieniądze nie trafiły do Benfiki. Nikt nie podważa imienia Benfiki. Nikt jej nie lekceważy. Jeśli dojdzie do załamania finansowego, nie mam wątpliwości, że Benfica będzie ponad wszystkimi. Benfica jest jednym z najbardziej szanowanych klubów na świecie i takim pozostanie.

O oficjalnej ofercie za jednego z zawodników, o osobach, które odpowiadają za przeprowadzanie transferów.

„Gdyby nie pandemia, Benfica sprzedałaby dwóch zawodników za 100 mln €”.

– Na dzień dzisiejszy Benfica nie musi sprzedawać żadnych graczy. Nie wiem jednak, jak będzie wyglądała sytuacja za 2-3 miesiące. Propozycje? Mieliśmy tylko jedną. 60 mln € za Viníciusa w styczniu. Gdyby nie pandemia, Benfica sprzedałaby dwóch graczy za 100 mln €. Teraz jest to niemożliwe.

– Benfica wciąż dysponuje bardzo rozwiniętą siecią skautingową. W głównej mierze za pozyskiwanie graczy odpowiadają Rui Costa (przyp. red. – dyrektor sportowy) i Tiago Pinto (przyp. red. – dyrektor generalny). Zazwyczaj pojawiam się w końcowej fazie zatrudnienia zawodnika. Zatrudnienie Viníciusa było moim głównym celem. Dopiero co wskoczył do wyjściowego składu, a już niektóre kluby są w stanie zapłacić za niego 60 mln €. Zatrudnienie Raúla de Tomása nie było złym biznesem. Tiago Pinto zdołał sprzedać go za więcej pieniędzy, niż w niego zainwestowaliśmy. W zarządzie Benfiki znajdują się chirurdzy, którzy nigdy się nie mylą.

O zawodnikach z akademii, o potencjalnym przejściu Davida Luiza do Benfiki.

„Benfica nie zamierza sprzedawać Joty czy Florentino”.

– Mamy teraz ośmiu zawodników z akademii, którzy trenują z drużyną seniorów. Benfica nie zamierza sprzedawać Joty, Florentino czy innych. Benfica musi dla nich zrobić miejsce, by mogli konkurować o miejsce w składzie. Dzięki akademii nasi młodzi zawodnicy nie mają problemów z integracją. Diogo Gonçalves i Nuno Santos (przyp. red. – ten z Rio Ave) mają wrócić z wypożyczeń i otrzymać szansę w presezonie.

– David Luiz? Mam z nim relację ojciec-syn. David Luiz jest kimś, kto kocha Benfikę, ale ma 33 lata, jest wielkim profesjonalistą i musi zarabiać pieniądze. On w Anglii zarabia 7-8 mln € rocznie. Ja nie jestem milionerem. A Benfica nie może pozwolić sobie na takie wydatki. Pamiętam, co powiedział Rui Costa, gdy wracał do Benfiki. „Zawrzyj umowę, którą chcesz, ja i tak ją podpiszę. Następnie wpisz jakąkolwiek pensję, ja i tak ją przyjmę”. Jeśli David Luiz w wieku 35 lat zrobi to samo, będzie w dobrym sportowym stanie, zapewniam, że zawita do Benfiki.

O pewnym powrocie uznanego gracza, o potencjalnym powrocie Jesusa, o zaufaniu do obecnego trenera klubu.

„Lage będzie trenerem Benfiki w przyszłym sezonie, nawet gdyby przegrał mistrzostwo w obecnej kampanii”.

– Zdradzę małą ciekawostkę. Jest taki zawodnik – którego tożsamości nie zdradzę – któremu za kilka lat wygaśnie umowa z pewnym klubem. Ten piłkarz będzie miał wówczas 27 lub 28 lat. On już powiedział: „Nie przedłużę kontraktu, od razu wrócę do Benfiki”. Gwarantuję, że ten uznany gracz wróci. To z pewnością uszczęśliwi całą naszą strukturę. To znak, że wielu byłych zawodników wciąż traktuje nasz klub jak rodzinę.

– Jorge Jesus, gdy przyszedł do Benfiki, wygrał mistrzostwo w swoim debiutanckim sezonie, następnie przegrał trzy z rzędu. Krytyka była stała. Bruno Lage jest trenerem, który idealnie pasuje do naszego projektu. Nie zwolnię go, nawet gdyby przegrał mistrzostwo w tym sezonie. Bruno Lage w pełni oddaje się Benfice. Nieustannie pracuje. Przyjeżdża rano, wyjeżdża w nocy.

– Jorge Jesus w Benfice? To wymysł mediów. Nie wiem, czy Jesus wróci do Benfiki. Umówmy się, że był trenerem, który zrobił wrażenie w Benfice. Zdobył wiele tytułów, jest profesjonalistą z określonym modelem gry. Jednakże powtarzam, że Bruno Lage będzie trenerem Benfiki w przyszłym sezonie.

O marzeniu wygrania Ligi Mistrzów, o niesnaskach z zarządem ligi, o centralizacji praw telewizyjnych w Portugalii.

„Zawodnicy z akademii są punktem odniesienia. Z nimi w składzie możemy myśleć o wygraniu najważniejszych rozgrywek”.

– Aby Benfica mogła marzyć o wygraniu Champions League, musi dysponować zespołem bazowym utworzonym w Seixal. Wszyscy gracze muszą mieć tożsamość Benfiki. Ale żeby tak się stało, potrzeba czasu i wytrwałości. Akademia jest punktem odniesienia. Gracze z Seixal są prawdziwymi wzmocnieniami Benfiki. Może to potrwać rok lub dwa, ale gwarantuję, że znajdą się drużyny, które będą się nas obawiać na arenie międzynarodowej.

– Nie mam żadnego konfliktu z Pedro Proençą. Jeśli był ktoś, kto wspierał go w relacji Liga/Federacja, to byłem to ja. Historia jest bardzo prosta. Mamy umowę z NOS (przyp. red. – wielka portugalska firma medialna), która co roku płaci nam fortunę. NOS dowiedział się o liście, który został wysłany do Prezydenta Republiki, mówiącym o nadawaniu meczów na otwartym sygnale. Logicznie rzecz biorąc, list, który został wysłany przez Ligę w imieniu klubów, skłania operatora do myślenia, że Benfica lub jakikolwiek inny klub pozwoliła na opublikowanie tego listu. Pedro Proença wysłał ten list za naszymi plecami. Oczywiście musieliśmy opuścić Ligę, żeby pokazać operatorowi, który nam płaci, że nie spiskujemy. Nikt nie może mówić o naszych prawach, w naszym imieniu, bez pozwolenia na to.

– Benfica założyła już, podobnie jak wszystkie kluby, że w 2028 roku może nastąpić centralizacja praw telewizyjnych w Portugalii. Wszyscy się na to zgodziliśmy i na to będziemy musieli poczekać do 2028 roku. Istnieją pewne kwestie, które muszą być bardzo dobrze przygotowane, zanim przejdziemy do centralizacji.

O rzekomej korupcji, o ofercie przejęcia klubu.

„Nigdy nie zawierałem sojuszy, by kogokolwiek zniszczyć” – pstryczek w nos FC Porto i Sportingu.

– Nigdy nie zawierałam sojuszy, by kogokolwiek zniszczyć. Pewne kluby próbowały nasz zniszczyć, ale wierzę w sprawiedliwość. Doniesienia o „Mala Ciao” (przyp. red. – dochodzenie w sprawie podejrzenia Benfikę o korupcję) są niedorzeczne. Źródło donosu zawsze pochodzi z tego samego miejsca... z północy (przyp. red. – oczywiście chodzi o FC Porto).

– Mieliśmy ofertę przejęcia akcji Benfiki od OPA (przyp. red. Oferta pública de aquisição), ale z przyczyn technicznych została ona odrzucona. Na ten moment przejęcie klubu jest sprawą zamkniętą, ale ten projekt jest już przygotowany i pewnego dnia zostanie wdrożony w Benfice.

O konkurencyjności zespołów, o kandydatach na prezydenta, o pojedynku wyborczym.

„Myślę, że możemy, przy znacznie mniejszych środkach finansowych, utrzymać drużyny o takiej samej konkurencyjności, jak obecnie”.

– Myślę, że możemy, przy znacznie mniejszych środkach finansowych, utrzymać drużyny o takiej samej konkurencyjności, jak obecnie. Każda sekcja klubu ma piekielnie mocne zespoły, które nieustannie wygrywają tytuły. Z wyjątkiem piłki ręcznej, gdzie FC Porto ma świetną drużynę. Pieniędzy będzie mniej, ale prawdopodobnie konkurencyjność będzie jeszcze większa. Z finansowego punktu widzenia wcale nie przewyższamy rywali. Sporting stracił trochę na konkurencyjności, ale Benfica i FC Porto pod tym względem są w podobnej sytuacji.

– Kandydaci na prezydenta? To tylko pokazuje, że Benfica cieszy się sporym zainteresowaniem wśród opinii publicznej. Nie wiem, czego chce Rui Gomes da Silva (przyp. red. – kandydat na prezydenta Benfiki). Był człowiekiem, który bardzo mnie wspierał. Mówił, że jestem najlepszym prezydentem w historii klubu. Kandyduje na prezydenta Benfiki, a mówi o klubie same złe rzeczy. Nie zdziwię się, jeśli skończy w Porto Canal.

– Gotowy na pojedynek wyborczy? Jaki pojedynek? Nie będę uczestniczył w debatach. Moja przyszłość jest tutaj. To Benfiquistas mnie osądzą.

slbenfica.pt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz