niedziela, 17 lutego 2019

Bruno Lage: Pozycje Jardela i Fejsy są niezagrożone

Bruno Lage pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym meczem z Aves w ramach 22. kolejki ligi portugalskiej. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi trenera.


Czy obawia się pan, że rywale znajdą sposób na Benficę?
"Najważniejsze jest to, że wszyscy tworzymy zespół i kontynuujemy naszą pracę. Kiedy nie mamy czasu na treningi, tracimy niektóre aspekty. Każdy trener analizuje swojego przeciwnika. My robimy to samo, ale musimy przede wszystkim odkrywać samych siebie."

Jak pan ocenia grę Aves?
"Każdy przeciwnik sprawia nam ból głowy. Desportivo de Aves to drużyna, która gra z pięcioma obrońcami, czterema pomocnikami i jednym napastnikiem ( 5-4-1 ). Analizujemy przeciwnika, gramy zgodnie ze strategią. Musimy podjąć najlepsze decyzje, aby wygrać mecz."

Czy drużyna odzczuwa presję po zwycięstwie Porto?
"Presja jest tym, co musimy zrobić na boisku, presja, którą kładę na siebie i zespół techniczny, a następnie na zawodników. Możemy kontrolować tę presję. Czujemy się świetnie i reagujemy na boisku."

Czy Jonas otrzyma powołanie?
"Jonas otrzyma powołanie. Widzę w nim młodego człowieka, który bawi się piłką. Najważniejsze jest, aby powrócić do domu z radością."

Co pan sądzi o możliwym powołaniu João Félixa do reprezentacji Portugalii? 
"Myślę, że dzięki pracy João, pan Fernando Santos na pewno go zauważył. João jest dzieciakiem o ogromnym potencjale, mówi się o nim na wiele sposobów. Przyjmuje to wszystko z wielką naturalnością."

Czy zagrożony jest status Jardela i Fejsy? 
"Nie. Pamiętajmy, że mówimy o naszym kapitanie i Fejsie, i o dwójce dzieciaków, którzy rozegrali zaledwie dwa mecze. Nie zamierzamy porzucać tych, którzy dawali nam tak wiele. Najważniejsze dla Florentino, Ferro i Joty jest kontynuowanie codziennej pracy. Jestem bardzo zadowolony z zawodników, których mamy. Potem wybieramy najlepszą strategię, która pozwoli nam wygrać. Wszyscy wykonują dobrą pracę i jesteśmy z tego zadowoleni."

Źródło: O Jogo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz